wtorek, 1 września 2015

01_09_2015

I ostatni wolny dzień przed powrotem do "kieratu". 1 września bez echa. Bez rozpoczęć.
Przedszkole, 8 lat szkoły podstawowej, 5 lat technikum. Rozpoczęcia. Zakończenia. 
Dzisiaj kalendarz stracił wszelkie ramy. Bywa, że nie ma nawet świąt, bo świat nie czeka. Pędzi, od kiedy weekendy zlały się z "tygodniem" nie zatrzymuje się tak chętnie.

Gdy ruszyłem w miasto, to obstawiałem, że dziś w niejednej rozmowie padało sformułowanie "dawno nie pamiętam tak ciepłego 1 dnia września". Bezlitosne 33 stopnie. Przez częste odwiedziny te temperatury dały się oswoić, ale dalej są nieznośne. Nieustannym powodem narzekań bywa aura. Letniego słońca nie da się zawekować w słoikach. Otworzyć zimą, rozmrażać nim okna, odśnieżać chodniki. A ja właśnie po słoiki, po smaki lata. Ogórki, koper, korzeń chrzanu. Beczka octu.
Malborski bazar popołudniową porą, cichy, spokojny.

A po drugiej stronie kwitnie plac targowy na miarę XXI wieku.
Przyjemnie oglądać jak miasto żyje, jak się zmienia.
Trzymam kciuki, żeby i ta zmiana była pozytywna. Bo kulisy inwestycji mogłyby być tematem dłuższej dyskusji. Może nie będzie ona już potrzebna, gdy miejsce zacznie żyć swoim życiem.
Wiosna powinna dać odpowiedź.


Wakacje się skończyły, lato trwa, a ja to lato w słoiki. Bez receptur, kolorowo, różnorodnie.


I na talerzu, póki sezon na leczo trwa.

Pozytywnie zmęczony. Zadowolony. Gotowy do działania. Jednocześnie rozdrażniony.
Ostatnio nieznośny. I jak zawsze niewyspany. Układam się na nowo.

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

31_08_2015

Po krótkiej nocy i krótkim dniu nie pozwalam sobie na drzemkę.
Kofeina, cukier, cholesterol, nieprzeczytane litery. Kryminał?














Ogarniam gigabajty danych.
Takich zapomnianych, ważnych, nieważnych, poukładanych i niepoukładanych.
Tendencja do chaosu bywa wprost proporcjonalna do idącej z wiekiem potrzeby poukładania wszystkiego tak by miało swój czas i swoje miejsce. A może właśnie nie musi. Może powinno być taką plątaniną neuronów, którą dla higieny trzeba od czasu do czasu odświeżyć od korzenia do korony?

niedziela, 30 sierpnia 2015

30_08_2015

Są takie momenty, w których wiem dlaczego Garfield tak przepadał za lasagne :)
Lubię nią karmić innych. Nawet jeśli sam mam to odchorować. Co poradzić. Ten typ tak ma.






sobota, 29 sierpnia 2015

29_08_2015

20 lat temu w okresie wakacyjnym telewizja publiczna emitowała program Truskawkowe Studio. Wizja Pawła Królikowskiego, piosenki w wykonaniu Jacka Bończyka. Dzisiaj tak naprawdę pamiętam tylko dwie rzeczy, że był taki program i że miał melodyjną czołówkę. Jest jednak jedna rzecz, która mocno wyryła ślad w mojej pamięci. Często, może zawsze po programie emitowany był teledysk grupy Buzu Squat do utworu Wielkie przebudzenie. Lata mijają, a ja ciągle "nie wiem, nie wiem, nie rozumiem nic..." :)
Pewne rzeczy się nie starzeją.

piątek, 28 sierpnia 2015

28_08_2015

Gastrofaza.
Placki ziemniaczane best ever.
Nie ruszam ziemniaczanych przez najbliższe 10 lat, żeby nie doznać zawodu :)

To w ogóle był jeden z tych dni, w których mógłbym 100 rzeczy na raz.
Krótki wypad do Nowego Dworu Gdańskiego. 
W sklepie z przyrządami kuchennymi dostałem oczopląsu ale rozważnie wybrałem kilka rzeczy w ramach podstawowego "muszę mieć już teraz".
Piątek!
Jak co piątek LP3, tym razem rytmy słowem ubiera Piotr Baron, a ja snuję operację galaretkowy sernik na zimno, chociaż misją główną wieczoru będzie przerobienie 3kg ogórków. Najlepszy przepis to brak przepisu. Niech żyje kulinarna anarchia z jej wszystkimi ułomnościami. 

Pszeniczniak przyjemny, chociaż organizm ostatnio piwa nie przyjmuje. 

czwartek, 27 sierpnia 2015

27_08_2015

Jak dobrze, że nie trzeba się śpieszyć, nie trzeba wstać, nie trzeba nigdzie być, nic nie trzeba na czas. Pierwszy raz od dawna. Urlop podczas urlopu wyparł pracę podczas urlopu. Czasu spowolnienie wyparło czasu brak. Dobrze. Cicho. Powoli.

środa, 26 sierpnia 2015

26_08_2015


Wenus w futrze - świetne!
Komu spodobała się Rzeź Polańskiego, ten na pewno nie będzie zawiedziony i tym razem.

I niezawodny Pan Marek. 
Skromy. Zwykły-niezwykły.
Wyjątkowy ale zupełnie o tym nieprzekonany.
Każdy z nas ma potencjał nieuwolniony.
Ważne żeby dokarmiać marzenia. 
I wszystko może się zdarzyć?