wtorek, 21 września 2010

dysonans w życiu

Życie płynie powolutku, nic się nie dzieje, nuda. Czasami tylko gdy spojrzę w niebo to chmury uciekają gdzieś na wschód, w tym samym kierunku w którym nocami lecą samoloty migające wesoło w ciemnościach. Siadam przy biurku i rozmyślam o wszystkim i o niczym. Już nie planuje za wiele, bo rzeczy niezrealizowanych, niezorganizowanych snuje się za mną cała masa. Dzisiaj jeszcze świeci słońce, pogoda sprzyja a za oknem od rana słyszę dźwięk kosiarek. To taki czas kiedy uruchamia się te maszyny po raz ostatni, później czyści dokładnie i chowa w czeluściach garażu, komórki czy innego miejsca, gdzie bezpiecznie czekają na kolejny sezon. Jeszcze dwa dni do kalendarzowej zmiany warty, a jesień już zakradła się na lipę za moim oknem. Liście żółkną, ja siwieję, dni uciekają a to wszystko dysonans tego wszystkiego co wokół nas i w życiu jest szybkie i wolne. Mija i stoi. Nie rozwija się a ucieka. Później już będzie tylko bardziej szaro, buro... Czekam, chociaż już chyba nie oczekuje, a w ogrodzie powietrze pachnie wilgocią, niepokojem, dniem w którym wszyscy pójdziemy na wódkę.

3 komentarze:

  1. Piękne. Choć smutne... Chylę choła przed talentem pisarskim.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie za oknem kiwa się ostatni element lata - drobny słonecznik. Tylko tyle zostało. Widziałeś parki? Coraz więcej liści przykrywa alejki...
    Później będzie już tylko pochmurny październik Broniewskiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezrealizowane założenia - znam dobrze, ten ból. Po krótkiej drodze życia też dochodzę do wniosku, że nie ma co planować - zazwyczaj nic nie wychodzi. To jak z pogodą. Można ją przepowiadać max 2 dni do przodu. Może nasze życie też jest krótkodystansowe w aspekcie planów przyszłościowych?

    OdpowiedzUsuń