wtorek, 25 stycznia 2011
06
Od kilku dni prowadzę nierówną walkę z zamarzającymi drzwiami w samochodzie. Drzwi, zamki, klamki, uszczelki czyli to wszystko co poddaje się ujemnej temperaturze, którą zafundowała nam zimowa pogoda. Rozgrzewanie, zalewanie, psikanie, smarowanie, pstrykanie, rozklejanie, dmuchanie, dłubanie. Wszystko w ramach codziennej porannej gimnastyki na chwilę przed odlotem do pracy powoduje, że z uśmiechem na twarzy narzekam na mojego staruszka, który co rusz wita mnie przymrożony na 100 możliwych sposobów. Na przekór poddając się za każdym razem innej z wspomnianych metod.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
...a gdybyś tak odrobinę gliceryny wstrzyknął w zamki, nie miałbyś tego problemu. :P
OdpowiedzUsuńZamek sam w sobie się zimie nie daje, gorzej z mechanizmem wewnątrz :) Nawet nie wiem jak to wyjaśnić :)
OdpowiedzUsuń