niedziela, 17 kwietnia 2011

blogowanie w dźwiękach chilli /27

Z przerażeniem czasami stwierdzam, że przestrzeń internetową zbierającą spisane przeze mnie słowa, zdania, całe akapity traktuję jako swoiste oczyszczenie. Stąd bywa, że poza śladowymi ilościami małych radości i codziennych spostrzeżeń kumuluje się tutaj spory ładunek negatywnych myśli, potknięć i emocji. Później następuje cisza, pewne sprawy się prostują, blakną bądź nabierają innych barw i gdy znowu coś uderza mnie w chwili słabości, przychodzę powierzyć światu że "czasami nie jest tak, jak być powinno". Bardzo to wybiórczy obraz życia, łatwo z tego mylnie czytać. Bo np. za rogiem wsłuchacie się we mnie, w pozytywnej dawce słów, w chwili energii która spowodowała, że chciało mi się działać i z tego działania czerpałem radość.
Pasowałoby teraz to wszystko zebrać w całość, poskładać elementy, spróbować dodać to czego nie widać, podzielić przez pół i mieć matematycznie ciągle nieostry obraz mnie.
Ot ta magia odbierania niepoznanego i poznawania nieodebranego jeśli taka chęć zaistnieje.

***
Leniwa niedziela to mała kawa i spora dawka chilli zet. Zazwyczaj gdy wjeżdżam do Rzeszowa od razu odpowiednio stroję radio, aby z głośników lały się te wszystkie dźwięki. Żałuję, że tam gdzie mieszkam na falach krótkich nie mogę odbierać tej stacji. Wpisuję więc odpowiedni adres w internecie, zakładam słuchawki i pociągając kolejny kawy łyk odpływam, w krainę delikatnych dźwięków, którym mógłbym dać się kołysać bez końca.

3 komentarze:

  1. Blogi tak mają. Jak dobrze, że większośc z nas o tym wie i trudno i nieporozumienie.

    U mnie delikatnie muzycznie, troche dosadniej tekstowo. Muzyka Końca Lata - "skąd jest ten wiatr".

    OdpowiedzUsuń
  2. o nieporozumienie* ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak dobrze to wiem, odwiedzający internauta niekoniecznie to zrozumie, ale czynny blogowicz blogowicza zrozumie na pewno :D heh moje piśmidła na blogu to też tylko esencja, a najczęściej to co wiąże się z emocjami, a życie jest o wiele bogatsze? normalniejsze? ciekawsze? po prostu pełne! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń