niedziela, 10 kwietnia 2011

zły wiatr /25

Od kilku dni straszliwie wieje, wieczory są nieprzyjemne, a ja wyruszam z domu tylko jeśli zmusi mnie do tego sytuacja. Wziąłem dwa dni urlopu i te godziny wolnego powodują wrażenie niezliczonej ilości czasu. To dobrze, bo potrzebuję czasu na myślenie, sporej ilości czasu. Chociaż podskórnie czuję, że ile bym tego czasu nie miał nie wymyślę nic więcej ponad to co i tak jest i będzie w najbliższych tygodniach. Pokomplikowałem kilka spraw i zupełnie nie wiem jak z tego wybrnąć. Przycisnęło mnie własne lenistwo. Leżę i słyszę jak wiatr hula po okolicy, rozbija się o dach i z hukiem przelatuje tuż nad moją głową. Rozrzucam puste butelki po wodzie i chodzę późno spać. Poprzestawiałem sobie pory dnia i nocy, bo potrzebuje odrealnić się od wszystkiego chociaż na chwilę. Jestem straszliwie sam jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że ile razy i jak wielu ludziom nie próbowałbym przybliżyć chociaż trochę z moich rozterek, to ostateczne rozwiązania i decyzje należą jedynie do mnie.

Na szczęście "zawsze jest jakoś".

2 komentarze: