piątek, 20 maja 2011

brak snów, brak słów / 31

Z przerażeniem stwierdziłem, że nie pamiętam żadnych ze swoich ostatnich snów. Mógłbym powiedzieć, że nic mi się nie śni gdyby nie wiedza, że człowiek śni codziennie a tylko niektóre z tych snów zapamiętuje. Tęsknie za tymi snami, które przerywane o poranku próbowałem przywrócić zamykając szybko oczy i starając się odpłynąć ponownie w objęcia Morfeusza. Za tymi, które snują niepowtarzalne fabuły w środku nocy i takie, które przychodzą do nas zaraz po zamknięciu oka.

Gdybym śnił w ostatnich dniach, to wyśniłbym sobie daleką podróż PKP. Jechałbym przez cały kraj w rozgrzanym wagonie, z przedziałami pełnymi innych przemierzających Polskę ludzi. Patrzyłbym na krajobraz wyświetlany za oknem i rozmyślał o tym co spotka mnie na miejscu do którego zmierzam. Na miejscu nie musiałbym nic ponad to co sam bym chciał.

I tu uświadamiam sobie od kilku dni, że kiedy skończą się obowiązki na nowo zacznie się beztroska, gdy zacznie się beztroska skończą się środki, które pozwoliłyby ją zagospodarować. Jaka rzeczywistość taka odległość między snem a jawą. Polska wypada w tych odległościach trochę słabo, gdy beztroska tak szybko może przechodzić w brak perspektyw. Obym szybko śnił kolorowe sny.

4 komentarze:

  1. Tak się zastanawiałam nad swoim ostatnim snem, ehh wolałabym jednak go nie pamiętać.
    Podróż PKP, przecież to koszmar...
    Życzę Ci więc najpiękniejszych snów.

    OdpowiedzUsuń
  2. wrocław zawsze czeka z otwartymi ramionami!

    OdpowiedzUsuń