środa, 25 maja 2011

droga do asertywności / 33

Odnajduję coraz więcej przyjemności w wykonywaniu najzwyklejszych czynności. Zacząłem znowu czytać, słuchać, oglądać. Pachnie mi świeżo skoszona trawa i staram się nie narzekać na żar z nieba. Niektórzy pytają mnie czy już się nie przejmuje/ czy mi nie zależy. Zastanawiam się na czym miałoby zależeć, jeśli od ponad 6 tygodni jestem świadom nieuchronnej zmiany, która nadchodzi. Robię to co muszę, nic ponad to. Patrzę jak inni zagryzają zęby. Zastanawiają się może jakby mi tu jeszcze dołożyć swoimi komentarzami, a może to złość na sytuację, której już nie mogą bardziej skomplikować. Odważnie nie daję sobie wmawiać pewnych rzeczy, stanowczo przedstawiam rzeczywistość taką jaka jest wbrew temu, co próbują prezentować niektórzy wokół mnie. Szkoda, że asertywność w moim wykonaniu, zaiskrzyła teraz kiedy tak naprawdę nie mam już nic do stracenia. Jestem "mądrzejszy" o doświadczenia tych kilku miesięcy. To jest bardzo dobra lekcja, bez znaczenia jaki jest jej finał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz