niedziela, 5 czerwca 2011

niedziela samotności / 34

Nie radzę sobie z opisywaniem rzeczywistości. Ciężko mi pisać, mówić. Myślenie idzie samoistnie, drugorzędną sprawą jest tego myślenia jakość. I tak od kilku dni bezskutecznie mielę swoje emocje przez sitko o coraz drobniejszych oczkach, a efekt tego działania prowadzi donikąd. Męczy mnie ten stan nieumiejętności poukładania faktów, które wydrukowało życie. Ktoś zawiódł, ktoś zaskoczył ale najbardziej nie mogę tych myśli uwolnić od kruchości życia, która pojawiła się tak blisko i w moim odczuciu bardzo niesprawiedliwie. Chociaż tych elementów życia nie da się w kategoriach sprawiedliwości bądź jej braku oceniać.

Poza tym grzeję się w słońcu, jestem aż ciepły z tego słońca. Taki dzień aplikowania sobie przyjemności trochę na siłę, bo niedzielne samotności z natury są szare.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz