czwartek, 5 stycznia 2012

Nowy Rok w Australii / 51

Jestem niedźwiedziem, pomimo braku śniegu od kilku dni mocno pragnę zapaść w sen zimowy. Chociaż nie,  może bardziej jestem nietoperzem. Działam, funkcjonuję, próbuję cokolwiek zrobić, wymyślić, stworzyć nocą, a za dnia najlepiej przykleiłbym się nogami do stropu mojej jaskini i zwisał tak cały dzień, z zamkniętymi oczami nasłuchując ewentualnego zagrożenia. Ludzie po nowym roku zawsze robią sobie jakieś postanowienia, planują coś co powinni zrealizować a ja rozmyślam nad tym czy usnąć jak niedźwiedź bądź zawisnąć jak ten latający po nocach ssak. Gdy widzę tych działających na największych obrotach, zastanawiam się skąd mają tyle energii i samozaparcia by brnąć do przodu, mierzyć się codziennie z tą szaroburą raz mroźną a raz deszczową pogodą. Może w zaciszu swoich domów wypijają duże ilości energetycznych napojów, zasilają się jak królik elektrolitem z baterii duracell albo na szyi noszą naszyjnik z magiczną mocą Tybetu. Mogą działać też jak perpetum mobile, raz pchnięci brną do przodu, omijając wszystko co mogłoby spowodować, że znowu się zatrzymają i tak samo jak ja będą rozglądać się za wysokim drzewem, w ciepłym lesie równikowym by wspiąć się na nie jak leniwiec, przykleić swoimi dużymi pazurami do kory i tak trwać. Pomieszało mi się z tymi zwierzakami, może jednak być tym niedźwiedziem, albo niedźwiedziem koala, jeść eukaliptus.... tzn. chciałem powiedzieć misiem koala. Małym przytulnym zwierzakiem, pojechać do Australii i w nowym roku mieć wszystko w nosie.

______________
wpis w wersji audio >>

2 komentarze:

  1. Ja zdecydowanie jestem leniwcem. Najchętniej nic bym nie robił przez cały dzień, może oprócz ziewania. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. dostalam w tym roku własnie smsa w Nowy Rok z Australii od kolegi, pare dnie pozniej napisał, że jego tato zmarł w Polsce...

    OdpowiedzUsuń