wtorek, 31 stycznia 2012

Życie jak podróż / 53

Życie bywa jak nieustanna podroż intercity. Gdy nasz pociąg wyruszy już z macierzystej stacji nie zatrzymuje się dopóki nie napotka na swojej drodze tych większych przystanków. To ważne, znaczące wydarzenia, które mają miejsce w naszym życiu. Nasz pociąg zatrzymuje się tam na dłużej,  a my tym miejscom poświęcamy  więcej naszej uwagi, niejednokrotnie denerwujemy się w oczekiwaniu. Już chcielibyśmy się przemieszczać dalej i mijać kolejne krajobrazy składające się z poznawanych osób, kumulowanych w nas emocjach, przeżyć i wszystkich drobnych detali składających się na tło, pierwszoplanowe i drugoplanowe elementy naszego życia. Pisk hamowania pojawia się również na tych stacjach, na których postój jest krótszy a pewne wydarzenia i obrazy przewijane są bardzo szybko,  podobnie z tymi stacjami, na których nie zatrzymujemy się wcale. Istnieją, funkcjonują w naszej świadomości, ale nie są ważne jeśli coś w życiu nie spowoduje, aby jakaś z naszych mniejszych podróży nie wyznaczyła jej jako cel. Kontrola biletu, weryfikacja tego czy możemy daną podróż kontynuować to nic innego jak te momenty w życiu, w których coś musimy udowodnić, w których musimy uzyskać odpowiednie uprawnienia do wykonywania danych czynności.

Obieramy jakąś stację, miejsce w którym chcielibyśmy się znaleźć. Co jakiś czas docieramy do celu.  Jest to kolejny etap w życiu, coś na co czekaliśmy, co chcieliśmy osiągnąć, postój i odpoczynek po cięzkiej pracy. Sytuacja i miejsce, które powoduje, że jeszcze bardziej poznajemy siebie i uświadamiamy sobie, że życie to podróż, w której ostatecznie wszyscy wylądujemy na jednym dworcu a mimo to kontynuujemy swoją wędrówkę - by nie stać w miejscu, rozwijać się, poznawać stacje i innych podróżujących.





1 komentarz:

  1. Zapomniałeś dodać, że jesteśmy albo biernymi pasażerami, którzy kołyszą się w rytm, albo lubimy ścisk, na co czasami narzekamy porzucając pewne perzyjaźnie, albo stajemy się kontrolerami ... i czasami nam umyka coś, co było być może ważne, ale podróżowało bez biletu, by innym razem być maszynistom, który na barach niesie losy wielu... Patrzę na to z lekkim skrzywieniem... byłam motorniczą :) Pozdrawiam - Pani Niteczka

    OdpowiedzUsuń