niedziela, 5 maja 2013

majowe 3miasto /57

Sobotnie majowe południe. Siedzę na murku między gdańskimi blokami. Pod falowcem starszy pan z psem czeka na swoją małżonkę, dzieci pląsają wesoło w piaskownicy, ludzie wchodzą i wychodzą z osiedlowego sklepu, małej piekarni. Beztroskie trwanie. Gdzieś pomiędzy pierwszymi ciepłymi promieniami wiosennego słońca a szybkim i na zimno przeszywającym wiatrem. Życie ma mnóstwo takich łatek, które nie przyszyte ulatują ponad nami.
________________________________________________________________________________
Po południu jadę do Parku Reagana, do miasta zawsze idealnie pasuje mi Chilli Zet. Udany koncept muzycznego klimatu, który zawsze sprawdzał się do krążenia po Rzeszowie równie smacznie ubiera zmysły w Trójmieście. Ostatecznie kieruje się na gdańskie molo. Tylko jego brakowało do "kolekcji". Mnóstwo ludzi, ładna pogoda, majówka. Nic dziwnego. Błękitne niebo zaciągnięte gdzieniegdzie pędzlem z białą farbą. Słońce grzeje w twarz, w plecy popycha wiatr. Ludzie pędzą na rowerach, wrotkach, rolkach, deskach i innych wynalazkach. Seniorzy odstawiają nordic walking. Od mola pachnie ciepłym piaskiem, morzem, świeżo smażoną rybą. Brnę przed siebie by wzrokiem dotknąć jak najbliżej morza. Gdy wracam uzupełniam obraz o to co wcześniej pominąłem. Gromadka starszych panów przygląda się pasjonującej rozgrywce. Jeszcze dalej kolejna grupka.  Jakaś dzika zazdrość powoduje, że bez zegarka w ręce przysiadam się by samemu obejrzeć bezpłatną rozgrywkę mistrzów na świeżym powietrzu. Warcaby w akcji. Trochę dalej szachy, karty a nawet domino. Jak dla mnie totalny high life.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz