sobota, 8 czerwca 2013

Z futrem w trasie / 62

Psiak wykąpany, obkupiony, zadomowiony.
Człowiek ustawia swoje przyzwyczajenia pod dyktando 2,5kg futra.
Gdy ujrzał ją Rafał, dźwiękowiec pracujący u nas w radiu powiedział, że teraz będę mieć wielkiego kumpla. Kilka dni a ja już nie pamiętam jak było bez tej tuptającej wokół mnie sierści.

Próba sił podczas posiłku. Może kiedyś się nauczy, że ja ją o psie chrupki nie proszę.
W weekend znowu zaliczyliśmy Trójmiasto. Okazuje się, że można spać "prawie w kościele". Jedno z niewielu miejsc, do których można było prawie z dnia na dzień przyjechać ze zwierzakiem. 
Bardzo fajna okolica. Gdańsk Chełm. Nieopodal gigantyczna łąka pełna kwitnącej koniczyny i pizzeria w podcieniach, z naprawdę dobrym plackiem. Obiecuję, że wychodzę na spacerze z futrem. Wiem, że to monotematyczne zachwycać się taką drobną istotą ale świetnie znosi podróże. Po 5 minutach śpi jak zabita w swoim samochodowym posłaniu i nie marudzi na specjalne pasy do jazdy. 
Pokoje w Patronie lekko klaustrofobiczne. Jednak wystarczające by się odświeżyć, przespać noc i rano znowu ruszyć w miasto. Chociaż poprzednie wyjazdy są dowodem na to, że za niewielką kasę można trafić na naprawdę świetne warunki np. w Sopocie. (Odwrotnie do tej sytuacji duża kasa nie zawsze przekłada się na fajne lokum).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz