Kurczą się tygodnie. Ten był wyjątkowo wyczerpujący. Przesilenie wiosenne, coś co odbierało dech, podnosiło ciśnienie, powodowało jego skoki, tak że serce wyrywało się z zakutych ram. Po wszystkim najchętniej padałbym jak niedobudzona mucha i nie ruszał skrzydełkami dopóki za ramię nie szarpnie mnie słońce.Fizyczny wrak zależny od pogody i od ciśnienia w zaworach, gdzie tłoczy się krew. Kruche ja.
W głowie wcale nie jest lepiej. Nie radzę sobie tu i tam. Czekam nie wiadomo na co, a to wszystko kończy się ponownym myśleniem o tym co tak naprawdę w życiu chcę robić.
A ja, powoli kończąc kolejny etap edukacji, dochodzę do wniosku, czego nie chcę w życiu robić. Zawsze coś. ;)
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie czego takiego?
OdpowiedzUsuńBo takich momentów w swoim krótkim życiu już miałem kilka.